wtorek, 27 sierpnia 2013

[creepypasta] Zmęczone Oczy



Zmęczone oczy

Gdy to się stało, ja miałem 15 lat, a moja siostra 5. Wszystko zaczęło się na jej urodzinach, kiedy dostała jedną z tych lalek, które mają wyglądać jak ich właściciel. Zwyczajna lalka, ta sama wysokość co moja siostra, czerwone włosy, piegi; nawet miała strój pasujący do Jeny. Jedyną niezwykłą rzeczą były oczy zabawki. Otóż moja siostra również miała przedziwne oczy, czyli niebieskie z brązowymi plamkami przy źrenicach. Często żartowałem, że wyglądało to jak kibel z kupą w środku. Nigdy nie widziałem innej osoby z podobnymi, ale u tej zabawki wyglądały one identycznie. Nie mogę sobie przypomnieć, kto podarował jej ten prezent, ale myślę, że ktokolwiek to był, musiał spędzić dużo czasu na ich namalowanie.

Po tym, jak siostra odpakowała prezenty, ona i jej przyjaciele zaczęli biegać, przebierać się, czyli jak to małe dzieci. Nie chcąc im przeszkadzać, poszedłem do mojego pokoju. Zająłem się czytaniem strasznej opowiastki, gdy usłyszałem, że drzwi się otwarły. Zważywszy na to, co czytałem, najszybciej jak mogłem wstałem i zobaczyłem co to było. W drzwiach siedziała lalka. Jako że nie było tam dzieci, trochę się przestraszyłem, ale byłem pewien, że to jedno z nich podrzuciło ją w żarcie i uciekło. Nie zastanawiając się, zniosłem lalkę na dół. Przez jakiś czas nic się nie działo.

Dwa miesiące później sprawy przybrały dziwny obrót. Pewnego dnia Jeny zbiegła po schodach, krzycząc, że lalka była dla niej zła. Wiedziałem, że była tylko jej wyobraźnia, ale nie chcąc jej martwić, stanowczo okrzyczałem kukiełkę i położyłem ją na najwyższej półce w szafie. Siostra wyglądała na zadowoloną, więc i ja byłem ucieszony. Z drugiej strony przerażające było to, że zabawka wyglądała prawie identycznie jak siostra. Przypomniałem sobie, gdy spała z nią i zastanowiłem się, czy w ogóle mógłbym dostrzec jakąkolwiek różnicę w ciemności.
Później tej samej nocy ponownie usłyszałem moją krzyczącą siostrę. Pobiegłem do jej pokoju i zobaczyłem tę upiorną zabawkę, która stała zaledwie krok od łóżka. Nie pochylała się nad siostrą, po prostu się w nią wpatrywała. Złapałem lalkę i zbiegłem z nią ze schodów. Rodzice zauważyli mnie biegnącego i zapytali mnie, o co chodzi, ale nawet nie zatrzymałem się, aby im wyjaśnić. Zamiast tego wrzuciłem lalkę do kosza na śmieci. Wydawało mi się, że jej oczy spojrzały na mnie w grymasie złości. Gdy wróciłem, siostra wcześniej uspokojona przez rodziców już spała. Ja również byłem zadowolony, że w końcu się to skończyło. Przynajmniej tak myślałem
Następnego ranka, gdy przetarłem oczy, w drzwiach mojego pokoju zobaczyłem Jeny. Mrugnąłem, ale gdy otworzyłem oczy, już jej tam nie było. Poszedłem do jej pokoju i zobaczyłem ją smacznie śpiącą. Pomyślałem, że miałem jakieś przywidzenie. Lecz później w nocy sytuacja się powtórzyła. Jako że śmieci nie zostały jeszcze spalone, postanowiłem sprawdzić kosz jutro. Być może to mój tata „bawił się” ze mną w ten denerwujący sposób.

Kolejnego dnia, tak jak się spodziewałem, pojemnik z odpadkami był pusty. Podczas śniadania podjąłem dyskusję na ten temat:
„Tato, czy to ty położyłeś lalkę Jeny niedaleko mojego pokoju ostatniej nocy i dzisiaj?”
„Co? Nie bądź głupi, ta zabawka jest już w śmieciach, w końcu tam ją dałeś”
„Nie, sprawdzałem i jej tam nie było”
„Więc może jakieś dzieciaki zobaczyły ją i wzięły dla siebie? Skąd mam niby wiedzieć, gdzie teraz jest”
I to był koniec rozmowy. Dziwne, ale po prostu wzruszyłem na to ramionami.

Tej nocy siostra była bardzo przestraszona, więc zgodziłem się spać w jej pokoju. Całą noc słyszeliśmy okropne odgłosy, takie jak szepty, kroki nad nami i dookoła nas. Byliśmy śmiertelnie przerażeni. Jednak w końcu hałas się skończył, a sen wziął górę nad strachem. Śniła mi się lalka skradająca się do naszego pokoju. W tym śnie pojawiła mi się myśl, że rozdarcie głowy kukiełki zakończyłoby wszystko. Do dziś nie wiem, skąd wzięła mi się ta myśl i raczej wolę nie wiedzieć.

Nagle obudziłem się, a w łóżku obok Jeny zobaczyłem lalkę. Pomyślałem, że wiem, co mam robić. Złapałem ją w ciemności i rzuciłem o podłogę. Pamiętam, że była cięższa niż poprzednio. Tym razem chwyciłem za włosy i pociągnąłem je tak mocno, jak tylko mogłem. Przez chwilę wydawało mi się, że w jej oczach ujrzałem strach. Jeszcze jedno uderzenie. Oderwałem głowę. Było po kukiełce. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, jak bardzo byłem zmęczony. Kopnąłem ją gdzieś i położyłem się spać.
Obudził mnie głośny ryk. Moja matka była przerażona. Płakała. Spojrzałem dookoła siebie. Wszędzie było pełno krwi. W tym na podłodze i moich rękach. Mama cały czas wrzeszczała; wzięła głowę zniszczonej zabawki i przyłożyła do piersi. Dlaczego była tak zrozpaczona? Przecież nas uratowałem! Tylko skąd pochodziła ta krew?
Znów popatrzyłem dookoła. W łóżku leżała lalka.

(źródło: http://youtube.com )

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

[creepypasta] 666.avi


666.avi

Nigdy nie zapomnę dnia,w którym odkryłem 666.avi. Jestem wielkim fanem horroru i lubię creepypasty, więc pewnego dnia zdecydowałem poszukać czegoś, co byłoby w stanie mnie przestraszyć, a później mógłbym wysłać to do moich przyjaciół, szukając u nich podobnej reakcji. W trakcie moich poszukiwań natknąłem się tylko na pliki w stylu „Suicidemouse.avi” i „Deadbart”, które wyglądały jak zabawa jakiegoś gówniarza w programie do obróbki video. Nawet „AOSTH Epizode 66” wydawał się mało straszny w porównaniu do tego, co zobaczyłem. Nie dam linka do tego filmu z dwóch powodów. Po pierwsze: strona wysyła cholernego wirusa, którego musisz zlikwidować w minutę od jego przejścia na komputer, inaczej rozwali twój dysk. Po drugie: strona nie działa. Zawsze wyskakuje 404: Server Error message. Po ataku wirusa na czarnym ekranie pojawił się całkiem zwyczajny odnośnik „pobierz”. Bez zastanowienia nacisnąłem go i video zaczęło się pobierać. Nazywało się po prostu 666.avi.
Film miał 10 minut. Zaczynał się ujęciem w pustej sypialni, a kamera musiała być ustawiona na statywie, bądź czymś stabilnym. Na łóżku, pod kołdrą, był jakiś pagórek. Kamera była nastawiona na tryb nocny, nie było widać żadnego światła. Słychać było jednak tylko czyjś ciężki oddech. (Czyżby ktoś nagrywał siebie gdy spał? Ale dlaczego?)
Trwało to około 2 minuty, wtedy wszystko stało się kompletnie pokręcone. Ogromne ilości czarnej cieczy, prawdopodobnie krwi, zaczęły kapać z łóżka. Oddech zrobił się NAPRAWDĘ ciężki. Ciecz zaczęła przeciekać przez ściany i drzwi do szafy, która zaczęła trząść się, jakby ktoś starał się z niej wydostać. Pagórek na łóżku powoli zaczął wzrastać, a w momencie gdy kołdra spadła, można było zobaczyć parę czerwonych oczu i uśmiechające się do kamery usta. Później film urywał się na jakieś 30 sekund, a akcja przeniosła się do innego ciemnego pomieszczenia, o wiele większego niż poprzednie. Stał w nim fotel bujany, który kiwał się w przód i w tył. Ktoś w nim siedział. Nie wiem nawet kto, ponieważ siedział tyłem do kamery. Po prostu bujał się on w fotelu, cicho szlochając. W pewnym momencie przestał się kiwać i usiłował wstać, jednak coś złapało go i pociągnęło w cień. Można było wtedy usłyszeć głośny krzyk. Był naprawdę głośny i jeszcze przez jakiś czas dzwonił mi w uszach. Wideo znów się urwało.
Zaczynałem się denerwować. To było bardzo chaotyczne. Przeraziłem się tak, jak jeszcze nigdy. Ten krzyk, krew... Zdecydowałem się kontynuować. Kolejna część filmu działa się na korytarzu w opuszczonym budynku. To był chyba szpital. Kawałki jasnozielonej farby leżały na podłodze. Miejscami stały zniszczone metalowe krzesła. Wyglądało to tak, jakby tym razem ktoś trzymał kamerę. Ten ktoś zdawał się iść do przodu. Kilka drzwi na korytarzu było szeroko otwartych. Przekroczył on pierwsze drzwi i zobaczyłem kogoś podłączonego do Bóg wie jakiego sprzętu. Sprzęt ten najwyraźniej sprawiał temu człowiekowi ból, ponieważ wydawał z siebie stłumione krzyki i próbował wyrwać się z więzów. Jego ciało było całe we krwi, a jego płacz był wręcz niemożliwy do słuchania. Drzwi do tego pokoju nagle zamknęły się, a okno zdawało się nie przepuszczać światła, lecz odbierać je. Kamera przemieściła się do kolejnego pokoju. Tym razem to była, a raczej wydawała się być, kobieta. Również leżała na szpitalnym łóżku, lecz była skrawkiem ludzkiej skóry. Krzyczała i próbowała się wymotać z ohydnego okrycia, które prawdopodobnie ją dusiło. W pokoju znów zgasło światło, a drzwi zatrzasnęły się. Nagranie znów zatrzymało się.
Później ktoś nagrał małą dziewczynkę, która bawiła się wypchanym zwierzakiem. Bawiła się, jakby faceta z kamerą wcale tam nie było. Jedyne co było widoczne przez ponad minutę, była ta właśnie dziewczynka, bawiąca się swoim królikiem. Nagle wszystkie uczucia z jej twarzy zmieniły się w jedno- strach. Mężczyzna z kamerą chwycił zwierzątko, a dziewczynka zaczęła krzyczeć. Odsunęła się gwałtownie, wzywając swoich rodziców. Widocznie ten facet był dla niej obcym. Zaczął gonić ją po całym domu. Krew kapała ze ścian, a dziewczynka biegła na górę do sypialni swoich rodziców. Krzyczała i waliła w drzwi, jednak były zamknięte. Nagle otworzyły się i dziewczynka zniknęła w ciemnym pokoju. Krew wciąż sączyła się ze ścian, a krzyki dziewczynki wciąż były słyszalne. Dźwięk rozrywanego ciała i bulgoczący płacz przeszywały zakrwawione mury. Wtem wszystko uciszyło się i drzwi zamknęły się głucho. Krew wypełniała cały kadr i po jakiejś minucie nagranie znów urwało się.
Chwilę po tym jak klip skończył się, mój komputer zawiesił się i musiałem uruchamiać go od początku. Próbowałem ponownie uruchomić plik, ale wyskakiwał komunikat z błędem. Jednak tym, co przerażało mnie najbardziej, była tapeta zmieniona na cholerne zdjęcie dziewczynki obdartej żywcem ze skóry. Wszystko działało normalnie, ale nie mogłem pozbyć się tych obrazów z mojej głowy. Wiem jedno, to wideo wciąż gdzieś krąży. Jeśli je znajdziesz, proszę, przez wzgląd na twoją duszę i zdrowie psychiczne, NIE OGLĄDAJ TEGO!!! Nie mogę pomóc, ale chcę abyś wiedział jedno. Czuję że jestem obserwowany w swoim pokoju, gdy nie mogę zasnąć w nocy i słyszę cholerny dziewczęcy chichot, a czasem kątem oka widuję krew, spływającą z moich ścian.

[historia na faktach] Nawiedzony dom Smurlów


Nawiedzony dom Smurlów 

Dom Jacka i Janet Smurlów w Pittston, Pensilvania, był miejscem przerażającego fenomenu, który miał miejsce w latach 1985 - 1987. Przypadek był obszernie komentowany w środkach masowego przekazu. Mimo, że dom został poddany trzem egzorcyzmom, oraz badaniom demonologów Eda i Lorraine Warren, demon nie chciał odejść. Historia ta został opisana w książce pt. "Hunted", na jej kanwie nakręcono również film o tym samym tytule.
Wspomniany dom to duplex, zbudowany w 1896 roku przy spokojnej drodze. Po tym, jak huragan Agnieszka zdewastował w 1972 roku obszerne tereny północno - wschodniej Pensylwanii, rodzina Smurlów zmuszona została do porzucenia swojego domu w Wilkes - Barre. Rodzice Jacka, John i Mary Smurlowie kupili dom w Pittson, na zachodzie, w 1973 roku, za 18 tys. dolarów. Zajęli oni połowę domu, zaś Jack, Janet i ich dwie pierwsze córki, Down i Heatera, zamieszkali w drugiej połowie budynku. Smurlowie poświęcili mnóstwo czasu i pieniędzy na remont domu, wykonując dużą część prac we własnym zakresie.

Smurlowie to rodzina zwarta i kochająca. Jack i Janet dorastali w tamtych rejonach, poznali się w 1967, a rok później wzięli ślub. Jack służył w Marynarce Wojennej, a następnie został technikiem neuropsychiatrycznym. Cala rodzina wychowana została w wierze katolickiej, i cechowała ją głęboka wiara.
Pierwsze 18 miesięcy od przeprowadzki minęły im szczęśliwie.
Potem zaczęły dziać się dziwne rzeczy. W styczniu 1974 roku, na dywanie pojawiła się tajemnicza plama; telewizor Jacka stanął w płomieniach, rury kanalizacyjne pękały, mimo nieustannych napraw. Niedawno odnowiona wanna została poważnie zarysowana, jakby pazurami dzikiego zwierzęcia; podobnie rzecz miała się ze świeżo polakierowaną drewnianą boazerią w łazience. W 1975 roku, córka Smurlów, Down, wielokrotnie widziała ludzi unoszących się w powietrzu, w jej sypialni.

W 1977 roku Smurlowie doszli do wniosku, że ich dom jest w jakiś sposób nawiedzony.
Kurki w kranach odkręcały się i zakręcały samoistnie; radio włączało nawet wówczas, gdy nie było podłączone do prądu, krzesła poruszały się i kiwały, jakby rzeczywiście ktoś na nich siedział.

Z czasem zaczęli czuć kwaśny odór i inne dziwne zapachy w domu; Jack wielokrotnie dotyku głaszczącej go, niewidzialnej ręki. W międzyczasie przyszły na świat bliźniaki, Sharonn i Carin, i rodzina Smurlów powiększała się, sfrustrowana i zmęczona rosnącą liczbą tajemniczych fenomenów.
W 1985 roku przekształciły się one w przerażające doświadczenia. Dom często zamarzał. John i Mary słyszeli kogoś mówiącego obscenicznie w innym języku - głos ten dobiegał z innych pomieszczeń domowych. W lutym 1985 roku Janet, która robiła pranie w suterenie, nagle usłyszała kogoś, kto wołał do niej po imieniu, mimo, że była tam sama. Dwa dni później mróz nadal panował w domu; tym razem Janet dostrzegła w kuchni cień ludzki, bez dokładnego oblicza, który przeniknął ścianę i ukazał się Mary w innej części domu.Od tamtego czasu manifestacje paranormalne stały się częstsze oraz intensywniejsze. Duży , podwieszony pod sufitem klimatyzator spadł tuz obok Shannon, niemal ją zabijając; tej nocy jej starsza siostra, Heather utwierdziła się w wierze katolickiej. Gdy zjawiska przybierały na sile, Jack i Janet często lewitowali. Pewnego razu, po tym jak uprawiali seks, Janet został brutalnie zrzucona z łóżka, podczas gdy jej mąż leżał sparaliżowany, dusząc się okropnym smrodem.Simon, należący do Smurlów owczarek niemiecki, bywał wielokrotnie podrywany z podłogi i rzucany. Ze ścian dochodziły przeraźliwe odgłosy stukania i drapania. Którejś nocy, Shannon został podczas snu zrzucona z łóżka, a potem ze schodów.Wrogie siły nie oszczędziły również sąsiadów. Wielokrotnie słyszeli krzyki i dziwne hałasy dobiegające z domu Smurlów, nawet gdy nie było w nim właścicieli. Większość sąsiadów sympatyzowała z nękaną rodziną, gdy ta przysięgła sobie, ze się nie podda.
W styczniu 1986 roku, Janet usłyszała o Edzie i Lorraine Warren, badaczach zjawisk paranormalnych i egzorcystach z Monroe, w Connecticut. Mimo, że była sceptycznie do nich nastawiona, to - nie mając pomocy znikąd - wezwała Warrenów. Ci przybyli w towarzystwie Rosemary Frueh, pielęgniarki i jasnowidza. Badania rozpoczęli od delikatnego wypytania Smurlów o ich wyznanie religijne, szczęście w życiu rodzinnym, czy praktykowali satanizm, okultyzm, czy wywoływali duchy, posługując się tablicą ouija - po czym doszli do wniosku, że rzeczywiście w ich domu mają miejsce zjawiska nadprzyrodzone. Następnie badacze zaczęli chodzić po domu, aż ustalili, że punkt skrzyżowania się dwóch części domu znajduje się w sypialni, w miejscu, gdzie stała szafa. Stwierdzili oni, że w domu znajdują się 4 złe duchy: trzy pomniejsze i 1 prawdziwy demon.

Ze względu na to, że była to normalna, kochająca się rodzina, która nie uprawiała żadnej formy okultyzmu, i która nie przeżyła żadnej tragedii, Warrenowie doszli do wniosku, że demon musiał "spać" przez wiele lat, być może całe dekady, po czym został zbudzony przez energię emocjonalną, wygenerowaną przez dziewczynki, które weszły w okres dojrzewania. Demonolodzy dwukrotnie prowokowali demona do ujawnienia się, odtwarzając z kaset muzykę religijną i modląc się. Demon zareagował gwałtownie, trzęsąc lustrem, trzaskając pułkami kredensu i literując zdanie: "Wynoś się z tego domu, ty ohydny bękarcie!" Dopiero święcona woda i modlitwa zatrzymały furię zlego ducha.
Sytuacja stała się bardzo poważna, kiedy Jack został zgwałcony przez łuskowatego sukkuba, który miał postać staruchy o ciele młodej kobiety. Jej oczy były czerwone, a dziąsła zielone. Dusiła go, w następstwie czego zaczął bardzo cierpieć na nieznaną chorobę, której objawy przypominały grypę. Inkub napastował seksualnie Janet, wydając z siebie świńskie kwiki (znak poważnej infestacji demonicznej), które rozbrzmiewały ze ścian.
Smurlsowie twierdzą, że wielokrotnie prosili o wsparcie i reakcję ze strony Kościoła. Rzymskokatolicka diecezja w Scranton oświadczyła, że mogłaby zapewnić konsultację ekspertów, ale oficjalne zaangażowanie ze swojej strony uznala za mało prawdopodobne. W pewnej chwili Janet myślała,że uzyska pomoc od niejakiego ojca O'Leary, ale okazało się, że taki ksiądz w ogóle nie istnieje. Warrenowie sprowadzili ojca McKenna (obecnie biskupa), tradycjonalistę, który nie akceptował zmian w rytuałach, ustanowionych przez Sobór Watykański II. Odprawiał on msze po łacińsku i przeprowadził dla Warrenów ponad 50 egzorcyzmów. McKenna odprawił w domu Smurlów antyczny rytuał, który jednak tylko rozwścieczył demona.

Carin rozchorowała się poważnie: cierpiała na tajemniczą gorączkę i była bliska śmierci. Down została niemal zgwałcona przez demoniczną siłę. Na rękach Janet i Mary pojawiły się ślady cięć i pogryzień. Wszyscy znajdowali się w fatalnym stanie psychicznym. Ed Warren wytłumaczył im, że weszli w drugą fazę wpływów demona: opresję, która następuje po infestacji. Trzecią fazą jest opętanie i śmierć.
Biskup MacKenna odprawił drugi egzorcyzm, ale bez skutku. Demon towarzyszył Smurlsom na polu kempingowy i nękał Jacka w pracy. Zrozumieli również, że przeprowadzka do innego domu nie miałaby sensu, gdyż demon udałby się tam za nimi.
Po kolejnej odmowie pomocy ze strony Kościoła, Smurlowie zdecydowali się na występ w telewizji. Anonimowo, ukryci za parawanem, udzielili wywiadu Richardowi Beyowi prowadzącemu show "People are talking" w lokalnej kalifornijskiej telewizji. Demon z zemsty uniósł Janet w powietrze i rzucił nią o ścianę. Następnie ukazał się Jackowi w postaci przerażającego stworzenia przypominającego świnię na dwóch nogach. Ludzka ręka przeniknęła przez materac i ścisnęła Janet za kark. Jack został ponownie zgwałcony.
W sierpniu 1986 roku, Smurlowie uznali, że potrzeba zapoznania z ich historią szerszej opinii publicznej jest większa od leku przed ośmieszeniem. Udzielili wówczas wywiadu, który został opublikowany w czasopiśmie Wilkes-Barre Sunday Independent. Niemal natychmiast ich dom stał się atrakcją turystyczną dla dziennikarzy, ciekawskich i sceptyków, którzy chcieli zbadać całą sprawę. Niektórzy z tych ostatnich - wśród nich znaleźli się również niektórzy sąsiedzi Smurlów - twierdzili, że Smurlowie wymyślili całą historię, aby wzbogacić się na ewentualnych prawach do książki czy filmu.
Smurlowie skontaktowali się z medium, Mary Alice Rinkman, która potwierdziła wyniki badań Warrenów, że w domu znajdują się cztery złe duchy. Według niej jednym z nich była stara kobieta o imieniu Abigail, drugim był ponury, wąsaty mężczyzna o imieniu Patrick, który zabił żonę i jej kochanka, za co został powieszony przez tłum. Trzeciego ducha nie udało jej się zidentyfikować, natomiast czwatym był potężny demon.
Zainteresowanie prasy skłoniło diecezję Scranton do działania. Zaproponowała ona przejęcie śledztwa. Warronowie zaplanowali zbiorowe egzorcyzmy z udziałem wielu księży. Do nawiedzonego domu przybyły grupy modlitewne, aby udzielić wsparcie ofiarom złych duchów. Biskup MacKenna odprawił egzorcyzmy po raz trzeci: wydawało się, że tym razem odniosły one oczekiwany skutek - męczące fenomeny ustąpiły na około trzy miesiące. W 1988 roku, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, Jack ponownie zobaczył czarną postać, która przywoływała go, by poddał się trzeciej fazie działania demona - opętaniu. Jack chwycił różaniec i zaczął się modlić, w nadziei, że był to tylko pojedyńczy, epizodyczny przypadek. Niestety, wkrótce powróciły hałasy, okropny fetor zgnilizny i pełne agresji ataki.

Sfrustrowani, zmęczeni i pozbawieni nadziei Smurlowie przenieśli się do innego miasta, tuż przed publikacją książki pt. "Haunted", opisującej ich historię.
Kościół po raz czwarty przeprowadził egzorcyzmy, które ostatecznie przyniosły spokój udręczonej rodzinie.
W 1991 roku, na podstawie książki, zrealizowano film o tym samym tytule.


Powyższy tekst jest prawdziwy i opisane w nim wydarzenia zdarzyły się naprawdę.
(źródło: http://paranormalnosc.blogspot.com/2008/08/nawiedzony-dom-smurlw.html )